czwartek, 17 stycznia 2013

no i cóż że sesja...



Zima zawitała do nas ponownie, na prawo i lewo zasypała nas śniegiem. Niby dzień już staje się dłuższy, ale szarówkę mamy w pakiecie z mrozami i śniegiem o tej porze roku.
Brutalna rzeczywistość zwala z nóg i rzuca na twarz ze zmęczenia. Rano (co najmniej godzina 10) znikomą ilością sił podnoszę swoje leniwe ciało z łóżka i dosłownie w trybie odrzutowca pędzę do pracy.
Pól dnia wolnego lub, daj boże, cały oznacza dla mnie nic innego jak oddanie się w całości obrzydliwie miłemu lenistwu i spędzeniu czasu w miłym towarzystwie <3

Mój umilacz czasu nie jest niestety na wyciągnięcie ręki i częstokroć zmusza mnie to do innych form spędzania moich jakże cennych wolnych chwil.
A żebym w te zimowe wieczory nie umarła z nudów i nie popadła w uzależniającą rutynę przyjemności, znęca się nade mną i katuje mnie nawałem informacji zbliżająca się sesja.


Life is brutal and full of zasadzkas ! ;)










Zachęcam do polubienia mojego bloga na facebook'u :)




2 komentarze: