niedziela, 12 maja 2013

Poniedziałek poniedziałkowi prawie zawsze równy


Po ostatnim poście trochę mi ulżyło i mojej głowy nie gnębią już te wszystkie zastanowienia.
Skoro dziś znowu tu jestem, znowu coś piszę to znak, że utożsamiłam się z tym 'miejscem' i w pewnym stopniu chcę tu być. Aczkolwiek inaczej. Okaże się jak.. nic nie obiecuję.

_________________________________________________


Jutro poniedziałek. Pewnie większość z Was nie lubi tego dnia. Początek tygodnia, który przynosi ze sobą codzienność, kolejny dzień pracy, obowiązków, braku czasu, zabiegania. A to, że głowa pęka to nic nowego.
Aczkolwiek w moim przypadku jutrzejszy poniedziałek będzie wybawieniem. Po pracującym weekendzie jest to dla mnie dzień wolny. Aż moje ósemki chętnie pokazują się światu.
Budzik się jutro nie przyda, zero wczesnego wstawania. Później to już co tylko dusza zapragnie.
Może się powłóczę po domu, może gdzieś mnie poniesie w świat.
Chociaż nie! Stop! Tu musi być haczyk..... tak, tutaj jest haczyk. Nauka, nauka, naaauka......
Nie ma nic na darmo. Najpierw obowiązki, później przyjemności.
Także wspaniałość mojego jutrzejszego poniedziałku właśnie ograniczyła się do maksymalnie 50%.

Dziękuję, Dobranoc.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz