Dzień wolny od pracy, a jakże przytłaczający. Pogoda choć litościwa, bo ani deszczu ani śniegu, to jakże przytłaczająca, szara i ponura.
W dodatku leń jakiś wstrętny szwęda się między nogami.. to tu, to tam. Nie daje się na niczym skoncentrować.Kradnie mi resztki sił i przysparza o ból głowy.
A sprawy do załatwienia narastają w tempie dość szybkim i ani trochę nie chcą się same za siebie zabrać.
Oj, nieszczęsny mój żywot dziś.
Siłą prawie zmusiłam się do codziennego, porannego rytuału. Machnięciem ręki poprawiłam swoje JA i opuściłam na parę chwil progi swojego domu.
Wszystko po to, by blog nie ucierpiał przez moje zachcianki-niechcianki.
Na zdjęciach większość nowości.
Parka jest z SH, kosztowała jedyne 45zł. Wspominałam o już o niej. Mimo za dużego rozmiaru nie żałuję kupna ;)
Sweterek beżowy z dłuszym tyłem i ćwiekami kupiony w 'ptaku' za 70zł. (Prezent od mamy:)
Poniżej na zdjęciach zwykłe jeansy kupione w łódzkim outlecie.
Oraz dwie koszule z 'ptaka' z wyprzedaży.
Czarna z białymi wstawkami za jedyne 20zł, a ta w kratkę z ćwiekami za 39zł.
Dla tych co poszukują matowego lakieru polecam ten poniżej marki Golden Rose.
Poszukiwałam czarnego, ale z powodu jego braku kupiłam ten który widać.
Odcień graniczy z bordem i śliwką.
Łatwo się rozprowadza i świetnie się utrzymuje na płytce paznokcia.